"Śnić marzenia, nie możliwe do spełnienia
Walczyć z wrogiem nie do pokonania"
Grube ryby w Las Vegas. Ich wygrana nie zależy od szczęścia, ale od pieniędzy, których obecnie mają, aż nadmiar. Nienawidził ich. Ich lalusie nie znały realiów. Gdy przychodziły w ruletce wypadała ta liczba, która została opłacona. Pieniądze, które odbierali były już wcześniej zdobyte, a drinki stawiane "na mój koszt" były prywatne. Gdyby, ktoś przesiadywał dniami i nocami w kasynie zauważyłby to - tą osobą był właśnie Dylan. Niby niepozorny chłopak. Nikt na niego nie zwracał uwagi. Bo i po co? Ludzie zainteresowani są tylko wygranymi, a nie przegranymi.Walczyć z wrogiem nie do pokonania"
Słońce chowało się już za horyzontem, szarość powoli zalewała miasto. To był moment kiedy wnętrza pustoszały. Biznesmeni wchodzili do swych samochodów. Bogacze wyjeżdżali po swe dziewczyny. Dylan teraz mógł się rozkoszować ciszą, która aż do następnego dnia nie zapanuje. Słychać było jedynie szczęk szklanek czyszczonych przez barmana. Neony zgasły, pewnie z oszczędności. A on siedział w tej samej pozycji jak wcześniej, nie robiąc nic konkretnego. Tak samo jak jego gitara, nie dotykana od czasu, gdy tu przyjechał, ale taszczona wszędzie razem z nim.
Jednak wbrew temu czego spodziewał się chłopak drzwi otworzyły się. Ktoś szybkim krokiem podszedł do baru, usiadł obok Dylana.
- Co podać panienko? - spytał barman. Chłopakowi pojawił się błysk w oczach, kiedy zrozumiał, że to kobieta.
- Podwójną whiskey - zamówiła dziewczyna zrozpaczonym głosem. Dylanowi dusza chciała śpiewać ze szczęścia. Zrozpaczona dziewczyna! Mieszka tutaj więc musi posiadać dużo pieniędzy. Człowiek uczy się na własnych błędach, Dylan postanowił więc nie wspominać o Hallu Muttersie, a przynajmniej nie tak szybko.
Jeffrey jednak wcale nie chciała, aby ktoś ją uwodził. Była zrozpaczona, to fakt. Lecz nie ona została porzucona, to ona porzuciła. Gdy tylko dowiedziała się o romansie, postanowiła z tym skończyć. Wcale nawet nie chodziło o to, że Hall,jej były chłopak,jest mafiozem. W takim właśnie się zakochała trzy miesiące temu, gdy przyjechała do Nevady prosto z Nowego Yorku. Od razu znienawidziła to miasto. Gdyby nie Smokey - w rzeczywistości nazywał się George Lighting i był największym kanciarzem, jakiego świat znał. Potrafił wygrać w ruletkę, nawet wtedy kiedy wynik został z góry opłacony przez jakąś grubą rybę. Co prawda w we wszystkich czterdziestu dziewięciu stanach był poszukiwany przez policję, ale i tak już obracała się w złym towarzystwie. Jeden mniej, jeden więcej nie miało to już większego znaczenia. Jakby nie patrzeć wdepnęła w niezłe bagno. Zresztą podobnie jak Dylan.
Dylan tylko szukał punktu zaczepienia dla swojego planu. Musiał jakoś zwrócić uwagę tej dziewczyny. I los mu po raz pierwszy w tym tygodniu sprzyjał. Odwróciła się i z papierosem w ręku zapytała:
- Masz zapalniczkę? - nie zdążyła do końca wypowiedzieć swoich słów, a Dylan już zaczął szukać w kieszeniach swojej kurtki tego przedmiotu. W końcu wyjął kwadratową, metaliczną zapalniczkę. Jeffrey włożyła papierosa w usta, a Dylan podstawił pod niego ogień, jego koniec rozżarzył się, a dziewczyna wciągnęła dym. Chłopak wiedział, że nie może przepuścić takiej okazji. Musiał, po prostu musiał teraz do niej zagadać.
- Co robisz o tej porze w kasynie? - spytał tonem, którego zawsze używał, jak chciał kogoś uwieść. Jeffrey pogładziła po kancie, krystalicznej szklanki po whiskey i obojętnym tonem, głosem, którego żaden starający się o jej względy mężczyzna nie chciałby usłyszeć odezwała się:
- Równie dobrze mogłabym ciebie spytać o to samo - obdarowała go cynicznym uśmiechem. Gdy tylko Dylan usłyszał te słowa, mina mu zrzedła. Śpiewająca do tej pory rock n' rolla dusza zmieniała gatunek i podjęła wykonywanie bluesa. Nie chodziło nawet o to, że nie miał co odpowiedzieć pomijając Halla Muttersa, ale o to, że dziewczyna okazała się inteligentna. Nawet jakby zdołał ją uwieść, nie potrafiłby jej wykorzystać. A w tym momencie nic nie wskazywało na to, że może zrobić to pierwsze. Jej ton!
- Zaczniemy może od przedstawienia się? - powiedział trochę już zbity z tropu Dylan. Teraz role się odwróciły. To dusza Jeffrey o mało nie wybuchła śmiechem. Pojęła, że skonfundowała chłopaka.
- Jestem Dylan
- Jestem Dylan
- Jeffrey. Czy teraz będziesz skłonny odpowiedzieć mi na to pytanie? - drążyła temat. Dylan wiedział, że nowo poznana kobieta nie odpuści.
- Nie widać? Palę papierosa i piję whiskey - odburknął tylko chłopak. Skoro i tak nie będzie potrafił jej uwieść to po co marnować swój czas i być miłym.
- A nie próbujesz uwieść pierwszej lepszej dziewczyny, która przyjdzie do baru?
- To też, ale w innym celu.
- W celu sprawienia sobie przyjemności, czy upokorzenia kogoś przed całą elitą Las Vegas? A może jedno i drugie?
- Bardziej w celu rozwiązania problemu - przyznał się Dylan. Postanowił nie walczyć już z dziewczyną wiedział, że tej rozmowy już nie wygra, a ona prędzej czy później dowie się prawdy.
- Ahhh rozumiem....potrzebujesz pieniędzy?
- Skąd ty to wszystko wiesz?
- Spędziłam tutaj trzy miesiące. Ale trzy miesiące to bardzo dużo w porównaniu z monotonią życia Vegas - odparła nadal szorstko, ale już mniej agresywnie Jeffrey. Dylan milczał.
Przez resztę wieczoru nic już nie powiedzieli. Kiedy Jeff wypiła już dwie podwójne whiskey poderwała długopis leżący za barem i na odwrocie swojego rachunku zapisała adresy i numery prawdopodobnych miejsc zatrzymania się niejakiego Georga "Smokiego" Lightinga oraz hotel w którym się zatrzymała i datę jej wyjazdu.
Gdy Dylan spytał barmana, jaka jest dzisiejsza data zauważył, że do wyjazdu Jeffrey pozostały dwa dni. Dwa dni, tyle samo pozostało do końca terminu u Halla. Nie miał więc czasu do stracenia. Jakby ta historia się nie zakończyła, nie byłaby dobrym zakończeniem...przynajmniej dla niego. Nie miał czego stracić, ponieważ nie miał nic. Dylan wstał, zabrał ze sobą 10 dolców w monetach i podszedł do szafy grającej. Wrzucił tam dziesięciocętówkę i wybrał piosenkę. Nie za bardzo obchodziło go, jaka to będzie, wybrał więc pierwszą lepszą. W barze rozległ się Mystery Train ku zadowoleniu lub nie zadowoleniu niektórych bywalców. Podszedł do budki telefonicznej. Wybrał nakreślony przez Jeffrey pierwszy numer.
- Dzień dobry w czym możemy pomóc? - zapytała przesłodzonym głosem kobieta pod drugiej stronie
- Chciałabym rozmawiać z Georgem Lightingiem - odparł zdecydowanym głosem Dylan. Chwila milczenia. Dało się słyszeć jedynie szepty oddalone od słuchawki.
Przez resztę wieczoru nic już nie powiedzieli. Kiedy Jeff wypiła już dwie podwójne whiskey poderwała długopis leżący za barem i na odwrocie swojego rachunku zapisała adresy i numery prawdopodobnych miejsc zatrzymania się niejakiego Georga "Smokiego" Lightinga oraz hotel w którym się zatrzymała i datę jej wyjazdu.
Gdy Dylan spytał barmana, jaka jest dzisiejsza data zauważył, że do wyjazdu Jeffrey pozostały dwa dni. Dwa dni, tyle samo pozostało do końca terminu u Halla. Nie miał więc czasu do stracenia. Jakby ta historia się nie zakończyła, nie byłaby dobrym zakończeniem...przynajmniej dla niego. Nie miał czego stracić, ponieważ nie miał nic. Dylan wstał, zabrał ze sobą 10 dolców w monetach i podszedł do szafy grającej. Wrzucił tam dziesięciocętówkę i wybrał piosenkę. Nie za bardzo obchodziło go, jaka to będzie, wybrał więc pierwszą lepszą. W barze rozległ się Mystery Train ku zadowoleniu lub nie zadowoleniu niektórych bywalców. Podszedł do budki telefonicznej. Wybrał nakreślony przez Jeffrey pierwszy numer.
- Dzień dobry w czym możemy pomóc? - zapytała przesłodzonym głosem kobieta pod drugiej stronie
- Chciałabym rozmawiać z Georgem Lightingiem - odparł zdecydowanym głosem Dylan. Chwila milczenia. Dało się słyszeć jedynie szepty oddalone od słuchawki.
- Przepraszam, ale niema u nas nikogo takiego - odpowiedziała swoim przesłodzonym głosikiem. Jednakże to Dylan odłożył, a raczej rzucił słuchawkę. Nie poddawał się. Wybrał drugi numer. Rozmowa była podobna, z niemal takim samym rezultatem. Prawie takim samym rezultatem. Chłopak dostał nowe miejsce, w którym rzekomo Smokey miał przebywać. Wybrał więc ten numer. Po identycznym wstępie dało się słyszeć:
- George Lighting proszony do telefonu - gdy kobieta wypowiedziała te słowa Dylan odetchnął z ulgą. Pozostał tylko jeszcze jeden problem. Nie wiedział co ma powiedzieć. Postanowił jednak powołać się na Jeffrey.
- George Lighting słucham - rozległ się męski głos
- Czy nikt nie usłyszy naszej rozmowy? - zaczął najpierw Dylan. Smokey przez chwilę nie odpowiadał.
- Nikt - w końcu przyznał
- Smokey... - kontynuował Dylan
- Znasz moje przezwisko - stwierdził George. Wypowiedział to tonem na granicy zdziwienia, a uznania.
- Owszem. Poznałem je dzięki Jeffrey - potwierdził to chłopak. Smokey milczał. W słuchawce dało się słyszeć zdenerwowane szepty.
- Spotkajmy się jutro o 13 w City-Car Bar - powiedział George i odłożył słuchawkę. Dylan sam nie wiedział czy się cieszyć czy nie. Usiadł przy kolejnej whiskey i zapalił kolejnego papierosa. Zaczął planować jutrzejszą rozmowę z .... no właśnie z kim. Nic nie wiedział o mężczyźnie, oprócz tego, że nazywał się George "Smokey" Lighting, a w obecnych czasach to bardzo dużo w porównaniu ze światem mafii.
Super! Podoba mi się całym sercem,nie potrafie tego opisac,to wrzystko jest cudne!
OdpowiedzUsuńDziękuję, schlebiasz mi. Mam nadzieję, że tutaj jeszcze zajrzysz
Usuńwidzę, że masz pewną trudność z ubieraniem swoich myśli w słowa - ćwicz, ćwicz i najlepiej pytaj kogoś przed publikacją, co o tym myśli i jak to odbiera (znów zaproponuję znalezienie bety).
OdpowiedzUsuńpomysł jest świetny i wygląda na to, że masz do opowiedzenia ciekawą historię, tylko popracuj nad formą i warsztatem pisarskim :). jak masz wątpliwości, to szukaj rozwiązania problemu w słownikach i google'ach, albo po protu unikaj konstrukcji, która Ci 'nie wygląda' lub nie pasuje. język polski jest takim pięknym i bogatym językiem, że bez trudu można znaleźć zamienniki prawie wszystkiego :).
trochę nadużywasz słów 'mafia' i 'mafiozo', w różnych konfiguracjach. wystarczy wspomnieć raz, wtedy czujesz ten klimat, w przeciwnym wypadku staje się to w pewnym momencie zbyt oklepane i po prostu zaczyna nudzić.
"we wszystkich czterdziestu dziewięciu stanach" - wnioskuję, że akcja rozgrywa się na przełomie lat 1959-1960?
1. INTERPUNKCJA. serio, stawiasz przecinki tam, gdzie nie powinno ich być i nie stawiasz tam, gdzie powinno.
2. POWTÓRZENIA (np. "Dylan ich nienawidził. Ich lalusie nie znały realiów." - ich, ich; "Od razu znienawidziła to miasto. Gdyby nie Smokey. Smokey w rzeczywistości nazywał się" - Smokey-Smokey; "Dylan milczał. Resztę wieczoru spędzili w milczeniu." - milczeć-milczenie).
3. "Słońce chowało się już za horyzontem, szarość powoli zalewała świat." może okolicę, ale z pewnością nie świat - dokładnie po drugiej stronie kuli ziemskiej pora dnia jest dokładnie odwrotna.
4. "Chłopakowi, aż błysnęło w oczach jak zrozumiał, że to kobieta." - błysnęło w oczach i co, pioruny się pojawiły? oczy mogły mu się zaświecić (choć to takie bardzo potoczne wyrażenie) lub mógł pojawić się w nich błysk. i nie jak zrozumiał, tylko kiedy zrozumiał.
5. budowa zdań. zdania krótkie przeplataj dłuższymi, baw się nimi. wiele z Twoich zdań można by bez problemu połączyć w jedno (np tutaj: " Była zrozpaczona, to fakt. Lecz nie ona została porzucona, to ona porzuciła.").
6. " Hall (jej były chłopak) jest mafiozem." - a to wtrącenie to co? wtrącenia od narratora są dozwolone tylko wtedy, kiedy na początku opowiadania mówisz coś w stylu 'a teraz opowiem wam historię (...)'. w przeciwnym wypadku nie rób tego. zdanie spokojnie można napisać z przecinkami: 'Hall, jej były chłopak, jest mafiozem.' to samo tyczy się zdania "Właśnie Dylan, nasz bohater" - po co ten 'nasz bohater'? zachowaj konsekwencję w formie. poza tym co 'właśnie'?
7. "Potrafił wygrać w ruletkę, nawet wtedy kiedy wynik został z góry opłacony przez jakąś grubą rybę." - i jeszcze żaden mafiozo go nie sprzątnął? musi mieć szerokie plecy.
8. "Jeffrey włożyła papierosa w usta, a Dylan podstawił pod niego ogień. Koniec cygaretki rozżarzył się" - to papieros czy cygaretka? (http://pl.wikipedia.org/wiki/Cygaretka)
9. "po prostu musiał teraz do niej zagadnąć" - zagadać. używasz bardzo dużo potocznego, nie do końca poprawnego języka
10. "którego zawsze używał, jak chciał kogoś uwieść" - kiedy, nie jak
11. " i obojętnym tonem, głosem" - tonem czy głosem? masło maślane
12. "- Równie dobrze mogłabym Ciebie spytać o to samo" - w opowiadaniach nie piszemy wielką literą form grzecznościowych, wyjątkiem są fragmenty listów
13. "Śpiewająca do tej pory rock n' rolla dusza zmieniała rodzaj i podjęła się wykonywania bluesa." - a czemu ta dusza śpiewała w momencie, w którym ma tyle problemów z długami? i w tym wypadku nie rodzaj, a gatunek muzyczny.
14. "dziewczyna okazała się inteligentna" - tak? a z czego to wywnioskował? z tych kilku marnych zdań, w których nawet nie powiedziała nic powalającego na kolana?
15. "To dusza Jeffrey o mało nie wybuchła śmiechem" - co ty masz z tymi duszami?
16. " Czy teraz będziesz skłonny odpowiedzieć mi na to pytanie? - drążyła temat." - po co drążyła? co ją w ogóle obchodzi obcy facet siedzący w barze, który jedynie pożyczył jej zapalniczkę?
OdpowiedzUsuń17. "A nie próbujesz uwieść pierwszą lepszą dziewczynę" - pierwszej lepszej dziewczyny - odmiana
18. "To też, ale w innym celu - odparł chłopak" - zjadło Ci kropkę na końcu
19. "w porównaniu z monotonią życia Vegas" - wszystko, tylko nie monotonia Vegas! to miasto tętni życiem!
20. "odparła nadal szorstko, ale już mniej agresywnie Jeffrey." - znów, jak krowie na rowie, powtarzasz czytelnikowi co kto powiedział, a to przecież widać, rozmawiają tylko dwie osoby, wystarczy raz na jakiś czas wspomnieć imię.
21. "Kiedy Jeff wypiłam już dwie podwójne whiskey" - wypiła
22. "prawdo podobnych" - pisane razem!
23. "zatrzymania się nijakiego Georga "Smokiego" Lightinga" - chyba niejaki? nijaki czyli nudny, bez cech wyróżniających.
24. "Gdy Dylan spytał się barmana, który mamy dzisiaj" - bez 'się', proszę. który mamy dzisiaj? a co to za twór? po pierwsze, jeśli już to 'którego [dnia]' lub 'który [dzień miesiąca]'. po drugie, mieszasz czasy i formy
25. "Jakby ta historia się nie zakończyła, nie byłaby dobrym zakończeniem..." - jakby się nie zakończyła to przede wszystkim nie byłaby skończona, a nie dobrym zakończeniem
26. "Nie miał czego stracić, ponieważ nie miał nic. " - miał-miał; nie miał nic do stracenia, stracił już wszystko, co mógł, i nic mu już nie zostało, czy coś w ten deseń
27. "Dylan wstał, zabrał ze sobą 10 dolców w monetach i podszedł do szafy grającej. Wrzucił tam dwa dolce i wybrał piosenkę." - strasznie droga ta szafa grająca! zwykle wrzuca się dziesiątkę (dime - dziesięciocentówkę) lub dwudziestkępiątkę, ale DWA DOLCE?!
28. "Nie za bardzo obchodziło go, jaka to będzie. Wybrał więc pierwszą lepszą. Okazał się nią utwór nagrany kilka dobrych lat temu przez Elvisa Presleya." - z dwóch pierwszych zdań śmiało można zrobić jedno. z pewnością nie okazał się, bo przecież widział, co wybiera. z szafy mogły popłynąć dźwięki 'Mystery Train' czy coś, ale nie okazać się.
29. „Wrzucił tam dwa dolce i wybrał piosenkę. Nie za bardzo obchodziło go, jaka to będzie. Wybrał więc pierwszą lepszą. Okazał się nią utwór nagrany kilka dobrych lat temu przez Elvisa Presleya. W barze rozległ się Mystery Train ku zadowoleniu lub nie zadowoleniu niektórych bywalców. Dylan w tym momencie nie przywiązywał większej wagi do muzyki.” - ostatnie zdanie jest powtórzeniem poprzednich, zdecydowanie zawadza
30. „Wybrał nakreślony przez Jeffrey pierwszy numer.” – napisany, nabazgrany - nakreślony może być rysunek
31. „ - Dzień dobry w czym możemy pomóc? - zapytała przesłodzonym głosem kobieta pod drugiej stronie- Chciałabym rozmawiać z Georgem Lightingiem - odparł zdecydowanym głosem Dylan. Chwila milczenia. Dało się słyszeć jedynie szepty oddalone od słuchawki.” – z jakiegoś dziwnego powodu tego dialogu nie rozpisałaś w akapitach tylko walnęłaś wszystko w jednej linii, to błąd, bo rozmowa telefoniczna również jest dialogiem. Poza tym Dylan mówi ‘chciałabym’ :P.
32. „- Niestety nie ma go z nami - odpowiedziała swoim przesłodzonym głosikiem.” – nie ma go z nami czyli umarł, tak?
33. „na odwrocie swojego rachunku zapisała adres i numer prawdo podobnych” – adresy i numery, bo jak widzę później
34. „Poznałem je dzięki Jeffrey Swanski” – a kiedy ona podała mu nazwisko? i dlaczego, skoro w ogóle się nie znali? zero ostrożności u dziewczyny z gangsterskiego światka?
zstanawia mnie, po co on szuka Smokey’a, przecież nawet nie zna kolesia i dostał numer od jakiejś laski w szemranym barze w mieście pełnym oszustów…
polecam lekturę tych działów: http://pomackamy.blogspot.com/p/necronomicon_25.html
--
http:// storyoframona.blogspot.com
Błędy poprawię jak już wcześniej pisałam przy okazji poprawy błędów na całym blogu. Dzięki za ich wytykanie. A co do Twoich odczuć to...
UsuńDylan nie ma nic do stracenia. Jeżeli mają go zabić, to i tak go zabiją, a skoro trafiła się jakaś szansa, nawet szemrana to czemu nie spróbuje?
może to i racja ;)
Usuń--
http://storyoframona.blogspot.com
Rozdział jest po prostu cuuuudowny ♥
OdpowiedzUsuńMasz niesamowity talent dziewczyno :***
Czekam z niecierpliwością na następny i życzę ci duuuużo weny, żebyś go jak najszybciej dodała.
Przy okazji zapraszam do siebie. Mam nadzieję, że zajrzysz i wyrazisz tam swoje zdanie, gdyż to naprawdę wiele dla mnie znaczy :** Pozdrawiam i buziole :***
P.S. Przepraszam za końcowy spam
http://in-the-mirror-of-the-everyday-life.blogspot.com/
Dziękuję, lecz rozdział nie pojawi się za szybko.
UsuńWejdę na bloga i skomentuje, jeżeli mnie zainteresuje
Coraz bardziej wciągający. Nie będę komentowac błędów stylistycznych itp. bo sama nie mam do nich pewności. Dlatego wyrażę tylko swoje odczucia. Historia naprawdę mnie zaciekawiła.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Mam nadzieję, że będziesz częściej zaglądać. Moje ego zostało miło połechtane
UsuńWidzę, że Dylan ma ciekawe podejście do swoich problemów. Zamiast starać się jakimś tam cudem zarobić tą kasę, to on już popadł w taką rezygnację, że żeby tylko na chwilę zapomnieć o kłopotach, upija się i wyrywa przypadkowe laski.. :D
OdpowiedzUsuńNo ale jak widzę, Jeff chyba spadła mu z nieba, bo jak przypuszczam nie bez powodu dała mu numer tamtego gostka, nie?
Jestem ciekawa co oznacza w tamtym świadku znanie przezwiska Georga, że tak mu to zaimponowało, no i tego o czym w ogóle będą rozmawiać.
Dziękuję. Wiesz Dylan byłby mało oryginalny, gdyby normalnie podszedł do sprawy tak ten bohater ma charakter. Miło mi, że ci się podoba. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wpadniesz.
Usuń